AirShow Radom 2015 zakończone. Za mną dwa dni przebywania wśród ryku wojskowych maszyn, kolorowych smug, różnorodnych malowań, słońcu, deszczu a przede wszystkim w wybornym towarzystwie wszystkich zakręconych znajomych fotografów lotniczych. Na początku chciałbym napisać dwa słowa do ludzi z którymi przebywałem: Jesteście super, jesteście świetni. Dziękuję Wam za wspólnie spędzone chwile, za znakomite towarzystwo i świetny humor. Było super ! Impreza lotnicza AS Radom to nie tylko sobota i niedziela. Dla nas to wielkie święto lotnicze zaczynające się już kilka dni wcześniej a dokładniej zaczynające się w dniu kiedy pierwsi przedstawiciele wielkiego świata wojskowo-lotniczego zaczynają przybywać na radomskie lotnisko. Ja "zarezerwowałem" dla siebie piątek i sobotę czyli ostatnie przyloty i treningi ekip zagranicznych, próbną defiladę oraz show pierwszego weekendowego dnia. Piątek początkowo spędzony podpłotowo na ul. Ogrodniczej zaowocował fotkami w stylu latające Tornado i Eurofighter "Bawarski Tygrys" czyli maszyn, które można było zobaczyć na stojance a które nie brały udziału w dynamicznym show. Przyznaję że na Tornado w locie nastawiłem się już dawno bo ostatni raz widziałem i sfotografowałem ta maszynę o...zgrozo, 9 lat temu a przylot dwóch rumuńskich "ołówków" czyli Migów-21 "Lancer" był równie niecierpliwie oczekiwany jak gości z Niemiec.
.Zmieniamy miejscówkę ! Jednomyślnie znikamy z progu "07" czyli ze wspomnianej ul. Ogrodniczej, wsiadamy w auto i kierujemy się na okolice górki lub jak kto zwał na pole/rżysko bądz klepisko czyli na znaną Skaryszewską street. Ulica znana z tego że to tutaj mamy bardzo rozległy dostęp do najlepszych miejsc do fotografowania latających na treningach/pokazach samolotów. Jednym słowem "full wypas" do wyboru. Auto blisko zostawione, napoje w ręku aby dwa razy nie chodzić bo bądz co bądz temperatura zaczyna dawać się we znaki, aparat fotograficzny i do boju. Na początek "Patrouille Suisse" następnie "Frecce Tricolori":
. Nadchodzi wieczór. Dość szybko zaczyna brakować światełka pod zdjęcia, błękitne niebo zostaje prawie szczelnie zakryte przez chmury a zdrowo przeciągnięty trening "Bałtyckich Pszczółek" w zasadzie dopełnia dzieła. O godz.18 to w zasadzie już po zdjęciach. Co zrobić aby móc jeszcze cokolwiek uwiecznić na matrycy ? Obiektyw nie pomoże...f/4,5 to max co mogę. Decyduję się na szatański eskperyment... podciągam zdrowo ISO...Jako że robiąc na przesłonie przy f/4,5 przy braku naturalnego oświetlenia wydłużę nienaturalnie czasy co przy palnikach zawoła o pomstę...ustawiam nie na "manual" a na "priorytek migawki" czyli na czas. 1/1250s. wystarcza a może mogło być mniej...nie wiem. W każdym razie staram się naciskać spust migawki dalej a co wyszło trzeba ocenić samemu. Być może zostanę nazwany heretykiem, być może nie. Dla mnie liczą się zdjęcia a takie są ? Są !
. Piątek treningowo zakończony. Czy jest dobrze hmmm....Chyba czas odpocząć.