niedziela, 20 marca 2016

Bajkowy Świat Smoków.

Wszystko odbyło się bardzo spontanicznie, ale moje plany mogła pokrzyżować jedynie tylko jedna rzecz. Pogoda ! Dzień przed było pięknie aż do wieczora, gdzie o zgrozo zaczął się istny, a raczej bardzo intensywny opad śniegu. Dzień pózniej też było pięknie, ale tego dnia złośliwość pogody dała się we znaki. Rano do pracy i wściekłe odśnieżanie samochodu, jednocześnie mając cichą nadzieję że się jednak rozpogodzi.
Informacja jaka rano do mnie dotarła to....Kontaktuj się !...bo może nic z tego nie wyjdzie. Jednak, jednak z godziny na godziną zdawało się być zawsze troszke lepiej. 12:30 mam upragnione potwierdzenie..."YES" Wszystko zgodnie z planem ! 14:00 stoimy u wrót. Umawiamy szczegóły i podążamy zapolować na nasze vipery. Jest zimno, chmurzaście, ciemnawo. Brak nawet przebłysków słońca powoduje że za każdym razem zjeżdzamy się ogrzać. najpierw jest standardowo czyli tradycyjnie, zdjęcia nie wychodzą za ciekawie ale pózniej gdy robi się jeszcze ciemniej, vipery zmieniają się w prawdziwe smoki. zaczyna być prawdziwie bajkowo ! Pierwsze pstryki na startach, miny fotografów mówią same za siebie...nie jest fajnie, ciemnawo, jakoś tak szaro.
. Nawet na fotografiach widać że pogoda nie była łaskawa dla nas tego dnia. Padający jeszcze rano śnieg szybko stopniał a wiatr i szaro-buro dało się we znaki. Po startach i lądowaniach pierwszej tury przyszła pora na ogrzanie się dobrą kawą i herbatą. A że czas zawsze w miłej gościnie pędzi niemiłosiernie to podminowani następnymi zdjęciami popędziliśmy w pobliże drogi kołowania i schron-hangarów. Spokojne fotografowanie raz jednego eFa, raz drugiego i nie oczekiwanie znalezliśmy się w świecie, który przypominał nam żywcem wyjęty z filmu Sci-Fi port kosmiczny albo...gdy wyobraznia zadziała... bajkową doliną smoków.
Łask Space Center albo......bajkowa dolina smoków.
Zasysanie wilgotnego powietrza i...jest duszek albo jak kto woli wirek.
Nocne zdjęcia zawsze więcej wymagają, szczególnie gdy coś tam jest w ruchu. Fotografowanie ze statywem samolotu na postoju jest o niebo łatwiejsze, wystarczy odpowiednio ustawić parametry i po kłopocie. Gorzej jak coś chcemy zrobić z ręki, to wtedy niech nawet mucha nie siądzie. A tu samoloty jadą po drodze kołowania i zaczynają się schody. Samo przebywanie w tej scenerii jest dla mnie nie lada gratką a co dopiero mówiąc o fotografowaniu. I tutaj moje gorące podziękowania dla Dowódcy Bazy płk. Ireneusza Nowaka za umożliwienie nam robienia takich zdjęć oraz dla naszej opiekunki Pani Rzecznik por. Asi Motylińskiej-Szczych za świetną opiekę podczas wizyty. Dziękujemy bardzo i...do następnego spotkania !                                                                          .